Zasady koreańskiej pielęgnacji – dlaczego jest tak popularna
Zasady koreańskiej pielęgnacji – dlaczego jest tak popularna?
Koreańska rutyna pielęgnacyjna, kosmetyki pochodzące z tego kraju, historie o nieskazitelnej skórze Koreanek… Wszystko to zyskuje na popularności również w Polsce! Kto z nas nie słyszał chociaż raz o słynnej 10 etapowej pielęgnacji… Nic dziwnego więc, że dużo kobiet poszukuje odpowiedzi na takie pytania jak? Dlaczego właśnie koreańska pielęgnacja? Czy to naprawdę działa? W jakie kosmetyki warto zainwestować? Aby rozwiać wszelkie dylematy i wątpliwości, specjalnie dla naszych czytelniczek, przygotowałyśmy wywiad z Panią Eugenią Jugaj, która miała i wciąż ma dużą styczność z Koreańską kulturą! Prowadzi również od 7 lat warsztaty dla Kobiet – Profemina. Przygotujcie się na dawkę kobiecych porad o koreańskiej pielęgnacji!
AJ; Ma Pani dosyć dużą styczność z koreańską kulturą – zarówno poprzez męża, który jest Koreańczykiem, jak i jego rodzinę, czy własne podróże do tego kraju. Czy mogłaby Pani opisać, co najbardziej zaskoczyło Panią w tym kraju? Czy istnieją diametralne różnice w porównaniu z kulturą Polską, a jeśli tak to jakie?
EJ; Tak, mój mąż jest Koreańczykiem, ale nigdy nie mieszkał w Korei, ponieważ pochodzi z Uzbekistanu. Nasza rodzina jest wielką mieszanką kulturową ( mamy krew niemiecką, żydowską, koreańską, rosyjską i kazachską) ale czujemy się bardziej europejczykami niż Azjatami. Niemniej jednak, nutkę Azji z różnymi tradycjami stamtąd zachowaliśmy.
Kiedy po raz pierwszy odwiedziłam Koree biznesowo, już trochę byłam przygotowaną na inność, ale jednak było wiele aspektów, które mnie zaskoczyły.
Na przykład zwyczaje dotyczące relacji międzyludzkich. Jeśli chodzi o małżeństwa, żona zwraca się do męża Per Pan. Również bardzo ważnym, a w niektórych sytuacjach nawet decydującym czynnikiem, jest wiek. Jeśli w relacjach jedna osoba jest o 2 dni starsza od drugiej, to już jest wystarczającym powodem, aby zwracać się do tej osoby per Pan czy Pani.
Oczywiście zaskoczyła mnie wielka ilość sklepów kosmetycznych i olbrzymi wybór produktów i to na każdą kieszeń!
W Korei byłam w lecie, a temperatura na zewnątrz sięgała aż 40 stopni, mimo to wszystkie Koreanki, od młodych do starszych, miały zakryte ręce ( długi rękaw), krem z wysokim filtrem, okulary przeciwsłoneczne i parasolkę. Czyli maksymalną ochronę przed promieniowaniem UV! Jasna, nieskazitelna skóra, bez przebarwień, jest w tym kraju szczytem marzeń. Nikt nie myśli o opalaniu się!
AJ; Obecnie o koreańskiej kulturze w dużej mierze mówi się w kontekście pielęgnacji twarzy. Co Pani o niej sądzi. Czy według Pani oceny, Koreanki naprawdę mają tak nieskazitelną skórę?
EJ; Koreanki mają głównie skórę tłustą i inaczej wygląda u nich proces starzenia się, głównie z powodu innego fototypu. Tak samo jak Polki mają trądzik i wiedzą jak z nim walczyć. O tym świadczy duży wybór kosmetyków skutecznych w działaniu wypryskami i niedoskonałościami.
AJ; Czy stosuje Pani na co dzień koreańskie rytuały pielęgnacyjne? Mogłaby je Pani przybliżyć naszym czytelnikom?
EJ; Odkąd poznałam koreański rytuał pielęgnacyjny – jestem w nim zakochana i nie wyobrażam sobie innej, codziennej rutyny!
Moja pielęgnacja składa się z 6 kroków: zmycia makijażu olejkiem do demakijażu, umycia twarzy pianką, która usuwa resztki makeupu i głęboko oczyszcza, tonizacja – żeby wyrównać ph i nawilżyć skórę, serum, krem pod oczy i krem do twarzy. Mój ulubiony to ten ze śluzem ślimaka. W lecie zamieniam go na lżejszy krem lub zostawiam samo serum. Oczywiście na koniec krem koloryzujący z filtrem 50.
AJ; Czy posiada Pani jakieś złote rady, którymi mogłaby się Pani podzielić z czytelnikami, dotyczące pielęgnacji? Może pochodzące od Teściowej, czy szwagierki, a może z własnych doświadczeń z koreańską kulturą?
EJ; Chronić skórę twarzy i jak najmniej wystawiać ją na słońce. I to nie tylko w lecie, a o każdej porze roku! Dodatkowo wraz z wiekiem należy nakładać krem z filtrem w coraz większej ilości – a właściwie coraz częściej – i tym bardziej wystrzegać się słońca! Pozwoli to uniknąć przebarwień, bo walka z nimi jest bardzo ciężka, zwłaszcza jeśli przegapi się ten odpowiedni moment na szybką reakcję.
Równie ważne jest nawilżenie skóry. To kolejna moja rada. Babcia mojego męża nawilżała skórę wodą ryżową, bo zwęża ona pory, rozjaśnia przebarwienia i uelastycznia skórę. Wodę oczywiście przygotowywała sama w warunkach domowych.
Ja z kolei uwielbiam tonery. Koreańskie toniki są gęstsze, nakładam je paluszkami i wklepuję w skórę twarzy. Efekt jest praktycznie natychmiastowy!
AJ; Jest Pani importerem koreańskich kosmetyków, który z nich jest Pani ulubionym?
EJ; Najpierw zakochałam się w kremie ze śluzem ślimaka. Od 5 lat jest moim ulubionym kosmetykiem tego typu. Jest nietypowy, łatwo się nakłada i bardzo dobrze leży pod makijażem.
Na dzień używam „Syn ake” czyli krem z peptydem. Działa niczym botox!
Uwielbiam również piankę tlenową, rozjaśniającą. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że zdecydowanie już po 1 użyciu rozświetla skórę o 100 procent! Widać to od razu w lustrze. Byłam w szoku kiedy wypróbowałam ten kosmetyk po raz pierwszy.
AJ; W jaki sposób, różnią się kosmetyki koreańskie od tych pochodzących np. z Polski?
EJ; Koreańskie kosmetyki wyróżniają się swoimi nietypowymi składnikami. Śluz ślimaka, peptyd żmii, ekstrakt z jaskółczego gniazda… można wymieniać w nieskończoność.
Osobiście byłam świadkiem produkcji kremów i na własne oczy widziałam technologie jakich używają Koreańczycy. To jest naprawdę profesjonalny poziom i bardzo wysoka jakość.
Dużą różnicę można zauważyć również jeśli chodzi o toniki, na rynku polskim głównie służą do oczyszczania twarzy, wyglądają jak woda micelarna, są zdecydowanie rzadsze od tych produkowanych w Korei. Koreańskie kosmetyki tonizujące są inne. Ich główny cel to nawilżyć skórę twarzy i przygotować do kolejnych kroków pielęgnacyjnych
AJ; Czy uważa Pani, na podstawie własnych doświadczeń, że warto zaadoptować do naszej kultury, elementy self- care w koreańskim stylu?
EJ; Zdecydowanie tak! Przede wszystkim trzeba zrozumieć po co i w jakim celu stosuje się konkretny kosmetyk na każdym etapie pielęgnacji. Nie chodzi tutaj o nakładaniu wszystkiego w jak największych ilościach. Koreanki mają 5-8-10 etapową pielęgnację, ale tak naprawdę każda dostosowuje ją pod siebie, pod własny styl życia i skórę. Mój wybór to 6-7 etapowa. Zajmuje to dosłownie 10 min czasu ;). Zmieniam ją, w zależności od potrzeb i pory roku. Lubię też próbować nowych kosmetyków i trendów, na rynku pojawiają się kolejne, zaskakujące produkty, skuteczniejsze formuły – wszystko próbuję na sobie. I z zachwytem polecam innym! Na podstawie ponad 7 letniej pracy z kobietami, w ramach projektu Profemina, doskonale zdaję sobie sprawę jak ważne i czasami trudne jest znaleźć dla siebie samej czas, pobyć ze sobą, poczuć siebie. I chodzi tu nawet o tylko 15 minut dziennie na rytuał pielęgnacyjny. Dla niektórych to już jest duży krok! A jeśli dodać do tego kolejne 10 minut na medytacje z maseczką na twarzy – to już podstawa do zmiany nastroju! Przychodzi energia, samoakceptacja i miłość. Tak jak mówimy na naszych warsztatach: zacznij od siebie – od miłości i akceptacji siebie!
Mamy nadzieję, że wyczerpujące odpowiedzi Pani Eugenii Jugaj rozwiały wasze wszelkie rozterki, czy wątpliwości dotyczące słynnej Koreańskiej pielęgnacji! Powyższe porady z pewnością przydadzą się niejednej z was! Serdecznie dziękujemy Pani Eugenii Jugaj za udzielenie swojego doświadczenia i czasu! Więcej na temat Jej działalności znajdziecie na poniższych profilach na Instagramie i Facebooku.
Instagram – https://www.instagram.com/eugenia_jugaj/
Facebook – https://www.facebook.com/janetkajug
POLECANE PRODUKTY:
Zestaw przeciwzmarszczkowy do twarzy SNAIL GALAC REVITAL PROGRAM Deoproce